Idea Slow Family – w luźnym tłumaczeniu ‚zwolnienie i smakowanie życia’ – to zmiana sposobu myślenia o założeniach i praktyce życia rodzinnego.
Zrodziła się z przekonania, że życie rodzinne jest zawłaszczone przez powszechną społeczną (dez)informację mówiącą że szybciej i więcej znaczy lepiej, i że Ty, i Twoje dzieci są narażone na ryzyko pozostania w tyle, o ile nie skorzystacie z tej „okazji” właśnie teraz!
Chodzi o to, by pozwolić sobie na to, by życie rodzinne rozwijało się w sposób przynoszący radość i świadomość wzajemnej łączącej relacji. Oznacza to po prostu zwolnienie tempa życia, znalezienie swoistego komfortu w domu i stworzenie takiego miejsca, aby zobaczyć i uszanować rodzinę jako podmiot, jednocześnie traktując każdego z jej członków jako osobę wyjątkową i wartościową.
Wierzymy, że życie rodzinne może służyć jako inkubator głębokiego współodczuwania, miłości, kreatywności, harmonii, humoru, uznania, szacunku, zabawy, pomysłowości, rozwiązywania konfliktów, pokoju, przyjaźni, rozwoju, komunikacji, a być może przede wszystkim prawdy, o potężnej i niekończące się wspólnej radości.
Jeżeli celowo i świadomie nadamy wartość i stworzymy przestrzeń do życia w rodzinie, stworzymy siłę – której suma będzie większa, niż jej poszczególne części – która może wypływać na lokalne a nawet globalne społeczności.
Uważamy za prawdziwą zasadę, że pokój i harmonia, które chcemy, by istniały w świecie, powinny być najpierw tworzone w rodzinie, poprzez wprowadzenie ich do własnego domu oraz świadome i celowe zwolnienie tempa życia.
Witajcie! Bardzo mi miło gdy czytam o czymś co jest mi bliskie a jednak dalekie. Wzbudza to we mnie niepokój, odbiera pewność siebie. Przypomina, że poza potrzebami i realizowaniem swoich marzeń istniej przestrzeń już umeblowana, zapewniająca wszystko co niezbędne. Myślę- „jednak pobędę w niej chwile…” zaraz jednak czuje niewygodę i jak niewprawny podróżnik zamiast zaczekać na bieg wydarzeń biorę sprawy w swoje ręce i sam szukam rozwiązania. Cóż nie mam cierpliwości. Ale czy to oznacza że jestem gorszy? Że idea „slow…” nie jest dla mnie? Wciąż się nad tym zastanawiam.
Pierwsze kroki mojego dziecka i moje oczekiwanie, żeby pojawił się następny i kolejny, żeby choć przeszła z jednego końca pokoju do drugiego.,. A ona nic. Teraz się nie ruszy. Posiedzi. Jej zachowanie daje mi do myślenia.
Lubię „fast living”. Ta adrenalina, upadki i wzloty. Niespodziewane zwroty akcji i pomocną, przyjacielską dłoń w najtrudniejszym momencie.
Teraz tak myślę, czy jedno i drugie można połączyć? Co myślicie
Pozdrowienia
Seb