Po raz kolejny wybraliśmy się w męskim przyjacielskim towarzystwie na wyprawę. Wyprawę przyrodniczo-historyczną.
W środku tygodnia, w oderwaniu od korporacji, zawodowych powinności i bieżących obowiązków. Umawialiśmy się chyba przez miesiąc, żeby zgrać terminy, ale w końcu się udało. Zasięg komórek migotliwy, więc wyłączenie ze świata dość skuteczne, za to jest czas na wygadanie się, podzielenie trudnymi czasem sprawami, ale też na pośmianie się z koszarowych dowcipów i złapanie dystansu do siebie i świata. A przy okazji kampinoski las po paru godzinach marszu i dotlenienia daje nam odczuć fizycznie, po męsku, wagę spotkania.
Zaczęliśmy od Palmir, Miejsca Pamięci znajdującego się w środku Lasu Kampinoskiego. Miejsce szczególne, obecnie cmentarz z grobami przeszło 2 tysięcy Polaków, zamordowanych przez Niemców w czasie II wojny światowej – w okresie od 1939-1943, oraz nowoczesnego multimedialnego muzeum. Przed wojną były tu duże magazyny wojskowe. Miały one szczególne znaczenie w walce obronnej Polski we wrześniu ’39 r. Prowadziła tu zamaskowana droga i tory kolejowe z Warszawy, przez Bielany i Łomianki. Po zaciętych walkach ostatecznie wysadzone. W czasie okupacji Niemcy masowo mordowali i zakopywali więźniów politycznych przywożonych z Warszawskich więzień i aresztów. Między grudniem 1939 a lipcem 1941 roku na „palmirskiej polanie śmierci” odbyło się co najmniej 20 masowych egzekucji.
Z refleksjami historycznymi (i zaciśniętą pięścią) ruszyliśmy czerwonym szlakiem przez Kampinos. Pochłonęła nas natura. Urozmaicona trasa początkowo przez zarośnięte lasem wydmy a następnie przez rozlewiska i bagna niewielkiej rzeczki Wilczej Strugi. Powrót zielonym szlakiem przez zagubioną, z kilkoma gospodarstwami, wioskę Sieraków.
Zmęczeni, z obolałymi nogami i lekkimi plecakami pozbawionymi prowiantu, sponiewierani lekko – w ogóle nie wzruszoną naszym bohaterstwem:) – przyrodą, wracamy do cywilizacji – z mocnym postanowieniem kolejnych podbojów!